Witajcie,
Zapraszam na drugą cześć ulubieńców roku :) Odsyłam również do pierwszej części [klik]
Eveline-odżywka
do paznokci
Co tu dużo mówić, paznokcie mam bardzo liche. Szybko się łamią,
rozdwajają i tylko dzięki tej odżywce w miarę dobrze wyglądają. Wiem, że
niektórzy narzekają na tę odżywkę, jednak ja nie mam jej nic do zarzucenia.
Używam ok. miesiąc, po czym robię przerwę, żeby paznokcie mogły odpocząć. Jest
bardzo wydajna.
Organique-Rękawica
do peelingu
Jedna z lepszych rzeczy, jaką udało mi się kupić w
tym roku. Już nie muszę kupować peelingów, wystarczy rękawica i żel pod
prysznic. Jest to na tyle duży zdzierak, że nie potrzeba żadnych dodatkowych
peelingów. Skóra po takim zabiegu jest bardzo gładka i do tego fajnie
ujędrniona. Polecam wszystkim. Za rękawice płaci się ok.25 zł. Po wielu użyciach
wciąż zachowuje swój kolor i kształt.
Sera i olejki
To dopiero moje początki z serami i olejkami, więc
jeszcze nie mam swoich ulubieńców, bo stosowałam ich zwyczajnie za mało. Jednak
już teraz wiem, że na stałe zagoszczą w mojej pielęgnacji. Z olejkami pierwszy
raz spotkałam się 2-3 lata temu, gdy używałam ich do mycia buzi. Własnoręcznie
zrobiona mieszanka niestety narobiła mi więcej szkód niż przyniosła pożytku.
Skończyło się na wielkich podskórnych grudkach i wizycie u dermatologa. Dopiero
ostatnio przekonałam się do smarowania twarzy olejkami, ale jako zastępstwo kremu.
Olejek sprawdził się bardzo dobrze i w najbliższym czasie będę chciała
spróbować olejku do mycia twarzy, jednak tym razem zakupię już gotowy. Co do
ser, to bardzo fajnie przywracają blask mojej skórze. Po użyciu tego produktu skóra staje się bardziej promienna, wygląda na
zdrowszą.
Płyn
micelarny-Be Beauty/ Garnier
Te dwa płyny sprawdzają się u mnie bardzo dobrze.
Minimalnie lepszy jest Garnier, jednak jeśli akurat nie mamy 18 zł, micel z
biedronki też bardzo dobrze się sprawdza. Tylko u mnie sprawdziła się
podstawowa wersja, różowa ( do skóry wrażliwej) z czasem bardzo mnie
podrażniła, szczególnie oczy. Jednak klasyczny płyn micelarny sprawdza się
bardzo dobrze. Płyn micelarny z Biodermy również jest świetnym produktem.
Jednak za 250 ml produktu trzeba było zapłacić 25 zł, a to trochę dużo. Jednak
jeśli ktoś ma wrażliwe okolice oczu polecam Wam wypróbować Biodermę, naprawdę
sprawdza się wyśmienicie. Moje oczy są niewybredne i spokojnie wystarczają jej
tańsze płyny.
Bronzer-Bahama
Mama
Długo broniłam się przed bronzerami. Myślałam po co
mi to, jakie tam konturowanie twarzy, o co w ogóle z tym chodzi. W końcu
oglądając miliony filmików na youtubie, w których każda dziewczyna nakładała bronzer
i do tego mówiła jak świetne efekty można uzyskać z jego pomocą. Wtedy zaczęłam
się zastanawiać, co jest takiego z tymi bronzerami, że tyle osób ich używa, aż
w końcu postanowiłam się przekonać. Powiem szczerze, że teraz doskonale
rozumiem, o co w tym chodzi. Kto używa bronzera świetnie mnie rozumie, Ci co
nie używają, po prostu muszą spróbować. Uwielbiam nakładać bronzer poniżej
swoich kości policzkowych, dzięki czemu uzyskuję naturalny cień w tych
okolicach, co podkreśla kości policzkowe. Bronzer Bahama Mama jest strasznie
wydajny. Używam go codziennie od 2 miesięcy i nie ma żadnego zużycia, dosłownie
żadnego.
Woda termalna-
Uriage
Nie kupuję jej za każdym razem, kiedy tylko mi się
skończy ze względu na wysoką cenę. Jednak powracanie sprawia mi naprawdę dużą
przyjemność. Bardzo fajnie koi skórę, gdy jest podrażniona, lub po różnych
zabiegach. Dodatkowo dogłębnie skórę nawilża. Jak dla mnie sprawdza się o wiele
lepiej niż toniki do twarzy. W przyszłym roku mam zamiar regularnie jej używać.
Nie trzeba jej dodatkowo osuszać, naprawdę sprawdza się bardzo dobrze.
Listerine- Płyn do płukania ust
Jak tylko skończy się jedno opakowanie idę do sklepu po kolejne i tak w kółko. Moja ulubiona wersja to ta bez alkoholu. Bardzo fajnie odświeża, a przy tym nie mam wrażenie, że mi buzię wypala.
I to będą
wszyscy moi tegoroczni ulubieńcy. A co Was zachwyciło w tym roku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz