Witajcie,
Od pewnego czasu matowe pomadki są moimi wielkimi
ulubieńcami. Z pewnością nie obraziłabym się, gdyby cała moja kolekcja ( ledwie 10 pomadek) składałaby się z
matowych pomadek. Jakoś przesadny błysk błyszczyków strasznie mnie ostatnie
irytuje, pomijając już przyklejone włosy do ust, w wietrzny dzień to tak samo
pewne jak to, że 2+2=4. Ze względu na błyszczykowstręt, z chęcią oglądam
swatche matowych pomadek (ostatnio choruje na matową pomadkę z Golden Rose o
numerze 02, sami powiedzcie, czyż nie jest piękna?).
W swoim zbiorze mam zaledwie 2 matowe pomadki firmy
Manhattan. Pierwsza to ta, której zdjęcia możecie zobaczyć poniżej (numer 56K),
druga to piękna, głęboka czerwień (numer 45H). Pierwszą pomadkę męczę już od
niepamiętnych czasów i jakoś znudzić mi się nie może. Jest to dla mniej
najlepsza pomadka na co dzień.
Ale zacznijmy od nieprzyjemnych rzeczy, którym jest
opakowanie. Co do samego wyglądu, to tu nie mam nic do zarzucenia. Jedynym
problemem jest jak dla mnie, mało wytrzymałe opakowanie. Nad pomadką się nie
znęcałam, trzymałam ją w kosmetyczce i w torebce, a jak widać poniżej
opakowanie przy podstawie pękło, nie mam pojęcia jak i kiedy to się stało. Z
drugiej strony moja siostra ma taką samą pomadkę i nic z nią się nie stało,
więc wina może leżeć w moich niezdarnych rękach.
Dalej są już same plusy. Po pierwsze i najważniejsze
kolor. Dla mnie idealny. Nie lubię kolorów
tzw. nude ( chodzi mi o te wpadające w brązy), zwyczajnie nie widzę się
w nich. Róże i to te bardziej wyraziste są dla mnie jak znalazł, szczególnie
te, które wpadają w chłodną tonację.
Trwałość to ok. 4-5 godzin, gdy nic nie jemy/pijemy.
Szminka stopniowo ściera się z ust.
Aplikator jest bardzo wygodny, precyzyjnie nakłada
się pomadkę na usta. Z opakowania nie wydobywa się za dużo produktu, więc nie
musimy się obawiać o nadmierne marnowanie produktu.
Warto również wspomnieć o wydajności. Produkt
zagościł w mojej kosmetyczce, żeby nie
skłamać jakieś 2 lata temu (spokojnie data ważności wynosi 24 miesiące po otwarciu). Co prawda już dogorewa, ale wydajność ma naprawdę
świetną. Pojemność to 6,5 ml.
Niestety produkt podkreśla suche skórki i może lekko przesuszać usta, dlatego ja zawsze przed aplikacją nakładam balsam do ust.
Cena na allegro waha się w granicach 4-5 zł. Za taki
produkt czego chcieć więcej? Niestety produkt jest trudno dostępny, jednak cena
mówi sama za siebie.
A jaka obecnie
jest Wasza ulubiona pomadka?
Bardzo ładnie prezentuje się na ustach ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor, szkoda że wysusza usta ;/
OdpowiedzUsuńMa bardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój Blog//KLIK :))
Czaję się na nią już chyba z pół roku, jest tania i fajna, ale zawsze jak coś zamawiam i chcę ją dorzucić to jest wyprzedana. Tylko dlatego jeszcze nie wpadła w moje ręce. :D
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie jeśli chcesz. :)
http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
Pięknie wygląda na ustach. Na ogół nie lubię szminek, pomadek czy błyszczyków ale ta pomadka mi się szczególnie podoba ze względu na to że jest matowa :-D
OdpowiedzUsuńbardzo fajna, ostatnio poluję na jakąś matową ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńŚliczny odcień!
OdpowiedzUsuńKolor taki mój ;)
OdpowiedzUsuń