Witajcie,
Cudu
nie będzie, malin też nie, ale będzie za to miód. Dzisiaj inaczej niż zawsze nałożyłam
maskę po (zamiast przed) myciem włosów. Najpierw przygotowałam mieszankę złożoną z
maski drożdżowej Babuszki Agaffi, to była moja baza, do tego dodałam trochę
miodu oraz kilka kropel gliceryny.
Tak na marginesie glicerynę dodaję na potęgę
do każdej przygotowanej mikstury ( oczywiście włosowej). Włosy zmoczyłam wodą
po czym nałożyłam maseczkę na długość i trzymałam ją przez ok. 30 min. Po
spłukaniu umyłam włosy szamponem z Natura Siberica (recenzja) oraz nałożyłam na
ok.2 minuty odżywkę również z Natura Siberica (recenzja).
Włosy
pozostawiłam do samodzielnego wyschnięcia. Na koniec spryskałam włosy odżywką w sprayu Gliss Kur (recenzja) oraz na końcówki nałożyłam trochę serum również z Gliss Kur.
Rezultaty?
Włosy są ładnie nawilżone, miękkie w dotyku, dociążone. Nie zauważyłam
rozjaśnienia na moich włosach. Chociaż zapewne za jakiś czas spróbuje zrobić
maseczkę z miodu oraz soku z cytryny i potrzymać ją trochę dłużej na włosach,
aby sprawdzić czy będą jakieś rezultaty. Dla przypomnienia miód jest
humektantem, który ma działanie nawilżające i jak najbardziej się to sprawdza.
Śliczne to zdjęcie z kosmykiem :) masz włosy w dobrej kondycji :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włosy :*
OdpowiedzUsuń