Witajcie,
Przychodzę z kolejnym z
projektem, które są najchętniej czytanymi postami. Tak jak poprzednio, opiszę 5
produktów. Niestety, w tym miesiącu kosmetyki postanowiły kończyć się masowo,
więc pewnie będzie jeszcze kolejny projekt denko. A jeśli nie widziałyście
poprzedniego, to zapraszam do kliknięcia tutaj.
Bielenda- Masło do ciała Winogrono-
1,5 zł
Masło
to kupiłam na wyprzedaży w Biedronce. Od razu wiedziałam, że zużyję je do
kremowania włosów. Nigdy wcześniej nie stosowałam tego sposobu, więc była ku
temu okazja. Skład nie jest najgorszy. Na drugim miejscu Masło Shea, dalej
znajdziemy olej winogronowy. Szczerze mówiąc byłam ciekawa, jak sprawdzi się na
włosach i, jak się okazało, spisało się bardzo dobrze. Fajnie dociążało i
nawilżało włosy, a jeśli chcecie zobaczyć efekty, odsyłam do tego posta.
Max
Factor- Tusz do rzęs FALSE LASH EFFECT FUSION Volume&Lenght-34,99 zł
Udało
mi się ten produkt zakupić w promocji Super Pharm. Skusiłam się na niego
głównie z powodu wielu pochlebnych opinii, a że tusze z Max Factor to jedne z
moim ulubionych, sięgnęłam po niego z przyjemnością. Nie wiem, czy oczekiwałam
od niego zbyt wiele, czy moje rzęsy są jakieś wadliwe, ale ten tusz nie robił z
nimi nic, co nie potrafiłby produkt za 10 zł. Na plus trzeba mu przyznać z
pewnością fakt, że się nie osypuje. Na
uczelni zdarza mi się spędzać i 14 godzin,
a po powrocie tusz jest wciąż na miejscu. Także moje uczucia są mieszane
co do tego produktu, zdecydowanie wolę tusz 2000 kalorie, który jest tańszy i o
niebo lepszy.
Soraya- Kremowy peeling
enzymatyczny-10 minut na…
Dostałam
go w spadku od siostry, która twierdziła, że ją zapycha. Jeśli peelingi mają
parafinę, czy trójglicerydy, nie
przeszkadza mi to zbytnio, inaczej
sprawa ma się z kremami. Peeling ten nałożyłam, potrzymałam kilka minut, zmyłam i to wszystko. Nic spektakularnego nie
wydarzyło się z moją skórą. Taki tam obojętniaczek. Do minusów mogą zaliczyć
fakt, że jest niewydajny. Tak jak saszetka innych peelingów wystarcza mi na 3
użycia, tak tu zużyłam wszystko za pierwszym razem.
Ziaja- Serum drenujące- ok.16 zł
Na
temat tego produktu powstała osobna recenzja, także dla zainteresowanych
odsyłam do niej.
L’biotica- Regenerujący krem do
rzęs- ok.10 zł
Kremu
używałam do brwi, gdyż, niestety, najładniejsze to one nie są. Zależało mi na ich
zagęszczeniu i ewentualnym przyciemnieniu. Produkt był wydajny i jedno, co mogę
mu przepisać, to z pewnością szybsze odrastanie włosków. Produkt przyjemnie się
nakładało. Obecnie używam olejku rycynowego i według mnie radzi sobie odrobinę
lepiej niż ten krem, więc pewnie nie zakupię go ponownie. Do rzęs używałam go
tylko kilka razy. Nie mogę na rzęsy nakładać żadnych oleistych produktów, bo
inaczej żaden tusz do rzęs nie utrzymuje się dłużej niż 2 godz. Wierzcie mi,
rzęsy mogłam dokładnie oczyścić z olejku, to i tak nic nie dawało.
I jak podobają Wam się zdenkowane
produkty? Miałyście, których z nich? Jakie są Wasze wrażenia?
Mam ten krem do rzęs, ale rzadko go używam, więc nie widzę efektów :D
OdpowiedzUsuń