piątek, 31 października 2014

Czwartek lakierem malowany #3- Essie Dress to Kilt

Witajcie,
Przepraszam za opóźnienie, obiecuję, że za tydzień w Czwartku lakierem malowanym nie będzie już lakieru Essie. Dzisiaj jednak nie mogłam się powstrzymać i przepraszam, ale muszę go pokazać. Mam zaszczyt Wam przedstawić Essie- Dress To Kilt.


Gdy tylko po raz pierwszy zobaczyłam jesienną kostkę Essie, moją uwagę przykuł właśnie ten kolor. Na zdjęciach wychodził on różnie, więc do końca nie byłam pewna, czy to będzie taka czysta czerwień, i czy odnajdę tam domieszki innych kolorów. Gdy paczka przyszła, pierwszym kolorem, po który sięgnęłam, był właśnie Dress To Kilt, nawet nie wiecie, jak się ucieszyłam, gdy okazało się, że jest to czerwień z domieszką maliny. Kolor jak dla mnie idealny. Trwałość lakieru jest standardowa.  Pojemność to 5 ml. Muszę też wspomnieć o pędzelku. Nie jest to ten sam, który znaleźć możemy w europejskich wersjach ( czyli gruby). Jednak mi ten pędzelek strasznie przypadł do gustu. Możemy nim bardzo dokładnie aplikować lakier na paznokcie, dodatkowo jest długi. Kostkę zakupiłam na stronie sklepu mintishop.pl i zapłaciłam za nią ok.40 zł.  Resztę kolorów z kostki Essie pokażę za dwa tygodnie.

środa, 29 października 2014

Recnzja #9: Duet (nie)idealny, czyli Odżywka Ochrona i Odżywienie- Natura Siberica

Witajcie,
Przepraszam za opóźnienie,ale tak jak obiecałam, przyszedł czas na recenzję odżywki do włosów. Recenzję szamponu możecie znaleźć tutaj. Nie przedłużając, przejdę od razu do rzeczy.


Informacje podstawowe
Jest to odżywka firmy Natura Siberica z serii Ochrona i Odżywienie. Pojemność to 400 ml, a zapłaciłam za nią około 20 zł. Pojemność, jak na produkty do włosów, jest duża.

Skład
Tak jak jej brat w składzie ma olejki, ekstrakty, jednym słowem nie ma na co narzekać.

Zapach
Różni się od zapachu szamponu. Nie jest bardzo ziołowy, ale takie nuty są w nim wyczuwalne. Powiedziałabym, że aromat jest bardziej delikatny, jak dla mnie naprawdę przyjemny. Tak jak w przypadku szamponu, zapach nie pozostaje na włosach.

Opakowanie
Różni się kolorem od szamponu, także trudno je pomylić. Jeśli w domu mamy oba produkty, bez problemu sięgamy po odpowiedni, bez konieczności czytania etykiety. Tak samo jak w przypadku szamponu, opakowanie łatwo otworzyć, wystarczy wcisnąć nakrętkę do środka.

Konsystencja
Jest trochę gęstsza od szamponu, ma też inny kolor. Odżywka jest biała. Dzięki swojej konsystencji produkt jest wydajny.

Działanie
Tutaj mogę napisać same dobre słowa. Odżywka naprawdę jest bardzo dobra. Fajnie nawilża, włosy są miękkie w dotyku, dobrze dociążone, bardzo dobrze się układają. Jednym słowem jeśli chcemy być pewni, że nasze włosy będą dobrze wyglądać, bez obaw możemy jej użyć. Jeśli chodzi o czas, jaki trzymam ją na włosach,  standardowo jest to kilka minut. Przyznam szczerze, że nie próbowałam używać jej w formie maski, miałabym pewne obawy, że mogłaby za bardzo obciążyć moje włosy. Nakładam ją mniej więcej od wysokości ucha na całą długość.

Podsumowanie

Szczerze polecam tę odżywkę. Tak jak zawiodłam się na szamponie (i to bardzo), tak odżywką jestem zachwycona. Na pewno bardzo dobrze sprawdzi się na włosach o dużej porowatości.

A Wy miałyście tę odżywkę? Co o niej sądzicie?

poniedziałek, 27 października 2014

Recnzja #8: Duet (nie)idealny, czyli Szampon Ochrona i Odżywienie- Natura Siberica

Witajcie,
Od razu może wytłumaczę dlaczego taki tytuł. Chodzi mi o zestaw szampon i odżywka z serii Ochrona i Odżywienie, Natura Siberica. Tak jak odżywkę mogę szczerze polecić, tak szampon to, niestety, totalna porażka. Oba produkty zamówiłam przez internet w cenie około 20 zł za sztukę, i powiedzmy sobie szczerze, nie jest to najniższa cena.
Zastanawiałam się, od którego produktu zacząć: dobrego czy złego? Postanowiłam, że najpierw wyleję falę hejtu na szampon, a potem spokojnie opiszę odżywkę, także zaczynamy J

Dane podstawowe
Szampon Natura Siberica Ochrona i Odżywienie przeznaczony jest do włosów suchych. Pojemność to 400 ml.

Skład
Na ulotce napisane jest, że zawiera ekstrakty, jeśli spojrzymy na skład, to rzeczywiście znajdują się one w szamponie i to nie jeden, a nawet kilka. Ogólnie skład jest bardzo przyjemny.

Zapach
Specyficzny, ziołowy, nie jest wyczuwalny po spłukaniu.

Opakowanie
Wygodne, poręczne, nie trzeba się zbytnio namęczyć, aby wydobyć produkt z pudełka.

Konsystencja
Tu już zaczną się minusy. Niestety szampon jest rzadki, przez co musimy dużo go użyć, aby dobrze umyć włosy/skórę głowy.


Działanie
Najsłabszy punkt tego szamponu. Mogłoby się wydawać, że powinien być dobry, ale tak nie jest. Wystarczyło, że umyłam włosy rano, pod wieczór już były tłuste. Nie mogłam go stosować, gdy wiedziałam, że cały dzień nie będzie mnie w domu. Dodatkowo notorycznie nie mogłam domyć nim oleju ani kremu nałożonego na włosy. Trzeba było wylać sporą ilość, żeby fryzura wyglądała na świeżą, albo zwyczajnie umyć dwukrotnie, co zajmuje zbyt dużo czasu i nie jest za dobre dla naszych włosów.

Podsumowanie
Jednym słowem okropnie męczę się z tym szamponem, ale mam mocne postanowienie, że go wykończę, bo gdybym miała użyć go do mycia pędzli, to bym chyba nie zużyła go nigdy. Poza tym ze względu na to, że jest bardzo niewydajny, wiem, że szybko mi się skończy.
Niestety nie polecam tego produktu, za taką cenę możemy znaleźć coś o wiele lepszego. W sumie za żadne pieniądze bym go nie wzięła, bo jest po prostu bardzo słaby. Muszę jednak wspomnieć o tym, że nie podrażnił mojej skóry głowy, był bardzo delikatny.
A po recenzję odżywki zapraszam już jutro.

A czy Wy miałyście ten szampon? Jakie są Wasze wrażenia? Czy możecie polecić jakiś dobry szampon?

sobota, 25 października 2014

Recenzja #7: Kapsułki nawilżające, Balea

Witajcie,

Po krótkiej przerwie przychodzę do Was z nową recenzją. Tym razem będą to kapsułki, które są niedostępne w Polsce, ale ze względu na to, że bardzo dużo osób robi zakupy w DM postanowiłam napisać o nich parę słów. Dodatkowo w Polsce możemy znaleźć odpowiednik tych kapsułek (klik).
Zacznę może od tego, że to nie był produkt, który planowałam zakupić. Zostało mi trochę euro, które mogłam wydać, przeszłam się po drogerii i mój wzrok przyciągnęły kapsułki. Spojrzałam na skład. Myślę sobie: dobra, zaryzykuję, zawsze będę mogła go odstawić, do tego cena też była bardzo atrakcyjna (1,50 euro).

Przechodząc do sedna sprawy…
Skład
Niestety nieciekawy. Znajdziemy tam trójglicerydy, do tego silikony, które ewidentnie są wyczuwalne podczas nakładania. Żeby nie było, że tylko narzekam- w składzie znajdziemy również oliwę z oliwek oraz ekstrakt. Mimo wszystko zaliczam go na minus.
Zapach
Jak dla mnie delikatny, nie drażnił mnie, był raczej obojętny. Powąchałam i wystarczy, ani nie spodobał mi się jakoś bardzo, ani też nie śmierdział.


Aplikacja i konsystencja
Produkt został umieszczony w 7 kapsułkach i przeznaczony do siedmiodniowej kuracji. Kapsułki zamknięte są w blistrze (tak jak tabletki) i każdą z osobna wyjmujemy z opakowania. Aby wydobyć produkt musimy dosłownie ukręcić główkę kapsułce i naszym oczom ukaże się jej zawartość. Serum ma biały kolor i w jednej kapsułce znajduje się wystarczająco produktu, aby pokryć nim całą twarz. Z aplikacją nie miałam żadnych problemów. Co do konsystencji - jest bardziej skoncentrowana niż wodniste serum, jednak nie aż tak gęsta jak krem. Jeśli chodzi o samo nakładanie to miałam wrażenie, że w dotyku jest identyczne jak baza z Sephory, czyli wyczuwalne były silikony.


Działanie
Jak zwykle to u mnie bywa,  najważniejszy punkt na końcu. Może zacznę w ten sposób, że nie zrobił mi on żadnej krzywdy, chociaż obawiałam się trochę silikonów i trójglicerydów w składzie. Nie dostałam żadnego wysypu pryszczy, nie wystąpiły żadne podskórne grudy, nic a nic. Ale czy zrobił coś dobrego? Też raczej nie. Delikatnie nawilżył moją skórę, ale równie dobrze mogła to być iluzja spowodowana silikonami w składzie. Nie wysuszył mi twarzy, nie podbijał zaczerwień, jednym słowem taki obojętniaczek. Na pewno nie nadaje się do pielęgnacji na dłuższą metę

Podsumowując
Nie kupię tego produktu ponownie, ponieważ niczym mnie nie zachwycił. Tak naprawdę nie mogę powiedzieć o nim ani nic złego ani nic dobrego. Nie będzie mi go brakowało, jednak za to jestem bardzo ciekawa, jak sprawdzą się kapsułki z Alterry. Ogólna ocena

                                                                        5/10
Zapraszam również na:

czwartek, 23 października 2014

Czwartek lakierem malowany #2

Witajcie,
Przyszedł czas na kolejny post z serii czwartek lakierem malowany. Moja obsesja na punkcie lakierów essie niestety nie maleje, więc dzisiaj zapraszam Was również na lakier essie tym razem będzie to lakier o nazwie Wicked.
Jest to zdecydowanie mój ulubieniec, który idealnie nadaje się na jesień. Gdy jest ciemno wydawać się może, że jest on niemalże czarny, jednak w pełnym słońcu wyraźnie widać, że tak nie jest. Kolor ciężko mi określić,ja zawsze mówię na to kolor dojrzałego wina. Trwałość jak na lakiery essie przystało jest bardzo dobra (do 5 dni).Nie ma co więcej mówić zapraszam do oglądania i tak jak poprzednio serdecznie zachęcam do wysyłania zdjęć swoich paznokci na e-mail paulinaschoice@gmail.com.


Podoba Wam się kolor? A co Wy aktualnie macie na paznokciach?

wtorek, 21 października 2014

Projekt denko #1

Witajcie,

Dzisiaj przychodzę do Was z projektem denko. Nie będzie to wiele produktów, ale stwierdziłam, że wolę zrobić częściej takie posty, gdzie dogłębniej będę mogła wypowiedzieć się na temat kosmetyku, niż robić tylko zdjęcia. Także zapraszam :)



Apteczka Agaffi- Aktywne, ziołowe serum na porost włosów
 O tym serum pisałam już wcześniej w tym poście. Ogólnie mówiąc, bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się zużyć ten produkt. Nie zauważyłam praktycznie żadnych zmian na skórze głowy. Na jego miejsce mam zamiar kupić wcierkę z Joanny i zrobić wcierkę z kozieradki, bo strasznie lecą mi włosy, ale może Wy możecie coś polecić? 

Be beauty-Płyn micelarny
Jak do tej pory był to mój ulubieniec. Gdy kończyła się buteleczka, sięgałam po drugą. Bardzo dobry produkt, cena bardzo atrakcyjna, czegóż chcieć więcej? Ostatnio użyłam wersji różowej ( do cery wrażliwej) i niestety zraziłam się trochę, więc postanowiłam kupić teraz coś innego. Padło na płyn micelarny z Garniera.

Bell-lakier do paznokci Air Flow, numerek 36

Kupiłam go już dawno temu w Biedronce. Kolor bardzo mi się podobał, możecie zobaczyć go na tym zdjęciu. Tak naprawdę wystarczyła tylko jedna warstwa tego lakieru. Z jego trwałości też byłam bardzo zadowolona. Był bardzo wydajny. Z czasem nie gęstniał, nie rozwarstwiał się, ogólnie mówiąc nic z nim się nie działo. Polecam gorąco i na pewno jeszcze kiedyś po niego sięgnę.

Wibo-Nawilżająca pomadka do ust 07
Numer 06 i 07 to moi zdecydowani ulubieńcy z całej dostępnej gamy kolorów. Ostatnio, gdy wszystkie pomadki były po 4 zł, skusiłam się na pomadkę o numerze 03 i też bardzo mi się podoba. Z tym nawilżeniem bym nie przesadzała, jednak  daje efekt ładnie nawilżonych, zadbanych ust. Pomadki są bardzo dobrze napigmentowane oraz bardzo wydajne. Co mogę im zarzucić, to fakt, że bardzo szybko stają się miękkie. Kolejnym minusem jest opakowanie. Jest straszne, łatwo pęka, rozwala się i nie wygląda to zbyt estetycznie. Nie wyobrażam sobie stosować ich w lato. Ja kupowałam je zawsze w promocji, więc płaciłam za nie około 5 zł. 

Balea-Kapsułki nawilżające
Nie chcę za dużo pisać o tych kapsułkach, ponieważ na dniach pojawi się ich dokładna recenzja. Zapłaciłam za nie 1,5 euro i na ich miejsce udało mi się kupić kapsułki z Alterry za 2,5 zł, o wiele ciekawszym składzie. Sama jestem ciekawa jak się sprawdzą. Skład jest bardzo zachęcający.

Yves Rocher-detoksująco-wyszczuplający żel do ciała
Co prawda jest to tylko próbka, ale postanowiłam w końcu ją zużyć. Konsystencja była bardzo fajna, bardziej jak żel, niż jak balsam czy masło.  Szybko wchłonął się w ciało. Niestety nic nie mogę powiedzieć o działaniu. Jednak, gdy kiedyś będę szukać produktu tego typu, zapewne po niego sięgnę. Zapach był bardzo przyjemny. Próbka wystarczyła na posmarowanie całych nóg.

A jakie Wy produkty ostatnio zdenkowaliście? Piszcie :)

niedziela, 19 października 2014

Dbam o włosy! #1

To jest pierwszy raz kiedy tak naprawdę pokazuje swoje włosy oraz jak o nie dbam. Moja pielęgnacja nie wygląda codziennie tak samo, a powód jest bardzo błahy, a mianowicie czas. Nie zawsze mam wystarczającą ilość czasu, aby nałożyć olej na kilka godzin, czy trzymać maskę 30 min. Wczoraj i dzisiaj przy okazji, że jestem w domu mogłam pozwolić sobie na trochę bardziej bogatszą pielęgnacje. A więc zapraszam do czytania J.
Na początek włosy obficie spryskałam odżywką do włosów w sprayu firmy Gliss Kur więcej o tej odżywce pisałam tutaj.
Następnie zmieszałam masło do ciała (używam go tylko do kremowania włosów) z olejkiem do włosów Amla.


Taką mieszankę pozostawiłam na noc. Następnego dnia umyłam całe włosy szamponem przeciwłupieżowym z Lidla ( tak na marginesie najlepiej u mnie sprawdzają się właśnie szampony z Biedronki i Lidla), po czym na długość włosów nałożyłam maseczkę drożdżową i dodałam do niej kilka kropel gliceryna. Po ok. 25 min zmyłam wszystko letnią wodą.


Gdy włosy już trochę podeschły w skalp wtarłam wcierkę, na długości włosy spryskałam odżywką w sprayu, a w końcówki wtarłam serum z Gliss Kur.

Włosy pozostawiłam do całkowitego wyschnięcia, a efekt końcowy możecie zobaczyć poniżej.
Włosy po wyschnięciu były bardzo miękkie w dotyku, bardzo dobrze nawilżone i puszyste.

czwartek, 16 października 2014

Czwartek lakierem malowany #1

Witajcie,
Tak jak obiecałam dzisiejszy post będzie pierwszy z serii Czwartek lakierem malowany. Co tydzień w czwartek będę pokazywała jaki lakier gości na moich paznokciach, ale nie tylko o to w tym chodzi. Chciałabym, abyście również i Wy pokazywały, co aktualnie nosicie na paznokciach. Jeśli tylko macie ochotę przesyłajcie zdjęcia na mail: paulinaschoice@blogspot.com. Najlepiej gdyby to były zdjęcia paznokci wraz z lakierem, a jeśli się tak nie da, to napiszcie chociaż nazwę lakieru, tak żeby inni widzieli. Może uda nam się kogoś zainspirować J. Tylko proszę nie wstydźcie się. Chodzi mi tylko o stworzenie fajnej bazy lakierów.

No dobrze, zacznę więc od siebie. W pierwszym poście tego typu na moich paznokciach nie mógł pojawić się inny lakier jak tylko essie. Powiem szczerze, że ostatnio mam lekką obsesję na punkcie tych produktów. Ciągle oglądam je w internecie, a jesienną kostkę dosłownie kocham. Lakiery essie lubię za fajne, napigmentowane kolory, a w szczególności za trwałość- na moich paznokciach potrafią wytrzymać do 5 dni.


Poniżej widzicie Essie Cute as a button.




środa, 15 października 2014

Recenzja #6: Żel pod prysznic, Nektarynka i Kokos,Balea

Witajcie,
Dzisiaj chciałabym napisać parę słów o moim ostatnio wielkim ulubieńcu, a mianowicie chodzi mi o żel pod prysznic Kokos i Nektarynka firmy Balea.

Cena

Produkt ten kupiłam w Niemczech. Zapłaciłam za niego 0,65 euro, w przeliczeniu na złotówki wychodzi niecałe 3 złote, także cena jak najbardziej zachęcająca.

Zapach

To jest zdecydowana zaleta tego żelu pod prysznic, jak dla mnie pachnie przepięknie. Bardziej wyczuwalną nutę stanowi nektarynka . Jestem bardzo oczarowana tym aromatem.

Skład

Powiedziałabym, że skład jest bardzo przeciętny. Wiem, że dla niektórych może być problemem to, że zawiera SLS.

Działanie

Jak dla mnie jest to dobry produkt. Nie zauważyłam żadnych podrażnień, ani wysuszenia skóry. Swoje podstawowe zadanie, czyli mycie, spełnia bardzo dobrze.

Wydajność

Konsystencja produktu jest typowa dla żeli pod prysznic, słabo się pieni. Nie traci się szybko, powiedziałabym, że jego wydajność jest taka sama jak większości tego typu produktów.

Podsumowanie

Osobiście bardzo, bardzo polecam ten produkt. Nie zrobił żadnej krzywdy mojej skórze, oprócz tego pięknie pachnie. Wiem, że powtarzam się z zapachem, ale jak dla mnie jest obłędny. Jedyny minus to dostępność, ale kiedy następnym razem będę w Niemczech z pewnością zrobię sobie większe zapasy, tym bardziej, że kosztuje on mniej niż 1 euro. Korzystanie z tego produktu to czysta przyjemność. Zachęcam do wypróbowania każdą z Was, myślę, że przypadnie do gustu nie tylko fankom owocowych aromatów.
Serdecznie polecam!

A jaki jest Wasz ulubiony żel pod prysznic?

niedziela, 12 października 2014

Nowości kosmetyczne

Dzisiejszy post z serii łatwych i przyjemnych, będzie obfitował w dużą liczbę zdjęć. Po tytule już wiecie, że mam zamiar pokazać Wam kosmetyki, jakie udało mi się zakupić we wrześniu i na początku października. Jeśli post tego typu spodoba się, co miesiąc będę pokazywałam, co nowego u mnie gości. Większość z tych kosmetyków możecie zobaczyć u mnie na instagramie.

Płukanka do ust- Listerine (11zł)
Moja ulubiona płukanka do ust. Najbardziej przypadła mi do gustu wersja zero, gdzie nie ma alkoholu w składzie.

Odżywka do włosów z olejem arganowym- Balea (1,5 euro)
Używana tylko kilka razy, więc nie mogę powiedzieć nic konkretnego. Zawsze po jej użyciu jestem zadowolona z efektów.

Żel pod prysznic Kokos i nektarynka-Balea (0,65 euro)
CUDOWNY!!! Zapach obłędny, nie wysusza mojej skóry. Niedługo będzie o nim oddzielny wpis.

Tonik zwężający pory-Ziaja(7,51 zł)
Bardzo dużo osób go poleca, więc postanowiłam sprawdzić o co tyle szumu.

Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy-Ziaja (7,66 zł)
Tak jak dużo dobrego słyszałam o toniku, tak jeszcze więcej o tej paście. Do tej pory używałam ją tylko kilka razy. Jak na razie, mam same pozytywne odczucia.

Płyn micelarny-Garnier (ok.10,50 zł)
Do tej pory moim ulubieńcem był płyn micelarny z biedronki, ale po nieudanej różowej wersji, chciałam spróbować czegoś innego.

Kapsułki nawilżające-Balea (1,5 euro)
Zakupione pod wpływem chwili. Właśnie jestem w trakcie testowania. Używam ich na noc.

Kapsułki pielęgnujące z wyciągiem z orchidei-Alterra (2,49 zł)
Jestem bardzo ciekawa tych kapsułek jednak muszą one poczekać na swoją kolej.

Peeling enzymatyczny-Lirene (ok.1,7 zł)
Mój stały ulubieniec,zawsze po niego sięgam, gdy tylko jest w promocji.

Balsam do ust-Balea (0,99 euro)
Produkt ten również czeka na swoją kolej. Skusił mnie zawartością mocznika.

Paleta cieni Iconic 3-Makeup Revolution London (20 zł)
Szał na tę paletkę był wręcz nie do opisania. Każdy chciał ją mieć, więc chciałam i ja.

Celebrity Nails so classy 05-Wibo (ok.3 zł)
Był w promocji, kolor mi się podobał, więc wzięłam.

Matowy top coat-Wibo (ok.3 zł)
Był akurat w promocji, dodatkowo dużo dobrego o nim słyszałam. Daje bardzo fajny efekt matu.

Top coat- Sephora (ok.4 zł)
Jego też znalazłam w promocji, więc wzięłam na wypróbowanie.Użyłam dopiero raz, więc za krótko na wydanie opinii.

Nawilżająca pomadka do ust 03-Wibo(ok.4,3 zł)
Znaleziona w promocji, kolor bardzo przypadł mi do gustu.

Super Stay Tint Gloss-Maybelline (ok.11 zł)
Więcej o nim możecie przeczytać tutaj.

Satin touch Kohl Nude-My Secret (ok.3zł)
Również kupiona w promocji. Zakupiłam ją do używania na linie wodną.
A jakie Wy kupiłyście kosmetyki we wrześniu/październiku?