wtorek, 7 października 2014

Recenzja #5:Catrice Camouflage Creme 010 Ivory

Jak co wtorek nastał czas na recenzję. Jak do tej pory zauważyłam, że recenzowałam produkty pielęgnacyjne (Recenzja#1,Recenzja#2,Recenzja#3,Recenzja#4), a więc czas najwyższy to zmienić. Także dzisiaj zrecenzuję korektor z Catrice Camouflage Cream, o numerku 010 Ivory,czyli kolor jak na bladziocha przystało :).
Z góry przepraszam za opakowanie, ale po codziennym użytkowaniu przez blisko pół roku, samo opakowanie nie wygląda już tak zachęcająco.

Od razu przejdźmy do recenzji :)


Zacznijmy może od rzeczy podstawowych,tak jak wspominałam mam korektor o numerku 010 Ivory. Pudełko zawiera 3 gramy produktu i mamy 6 miesięcy na zużycie tego produktu.


Opakowanie
Opakowanie jest plastikowe, a nakrętka u góry przezroczysta. Przez co raz widzimy jaki kolor ma produkt, a dwa, że widzimy również zużycie produktu, bez konieczności otwierania go. Jak dla mnie duży plus za takie rozwiązanie,zawsze lubię wiedzieć ile jeszcze zostało mi produktu, a nie być zaskoczoną.

Konsystencja
Konsystencja tego produktu jest kremowa. Tak kremowa, bo nie wiem jak inaczej ją nazwać :). Nie jest to nic topornego co ciężko byłoby wyjąć z pudełka, nie mówiąc już o nałożeniu na twarz. Produkt bardzo dobrze się rozprowadza, jak i wklepuje.

Krycie
Jak dla mnie krycie można stopniować. Jeśli nałożymy tylko odrobinę, krycie wiadomo będzie niewielkie. Możemy też nałożyć go trochę więcej jeśli potrzebujemy większego krycia. Jak dla mnie jest to krycie średnie do mocnego.
Od razu zaznaczę, że jak widać to na zdjęciach jest to dość jasny korektor i nadaje się dla bladziochów. Możecie również zauważyć różnicę pomiędzy moją ręką, a korektorem, jednak mam tak, że same dłonie dosyć szybko mi się opalają, z twarzą już tak nie jest. Jak zwykle na koniec przejdźmy do działania.

Działanie
To mój pierwszy korektor tego typu. Nie kupuję korektorów rozświetlających, korektor kupuje głównie po to, aby zamaskować drobne cienie pod oczami i dodatkowo przykryć wypryski, które pojawią się na mojej twarzy. Do tej pory używałam korektorów w sztyfcie i postanowiłam skusić się na coś innego. Dobre opinie i niewielka cena zrobiły swoje :) Skończmy z ogólnikami i przejdźmy do konkretów. Sam korektor uważam za bardzo dobry. Bardzo fajne krycie, konsystencja i nakładanie go to sama przyjemność (nakładam go palcem). Utrzymuje się długo na skórze, u mnie jest to kilka godzin, cóż mogę powiedzieć więcej, chyba nic oprócz tego, że bardzo go polecam :)
Zapomniałam wspomnieć jak z zużyciem. Tak jak widzicie na zdjęciach jest to zużycie po blisko pół roku codziennego stosowania i na pewno na kolejne pół roku spokojnie starczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz