Witajcie,
Minął już długi czas odkąd cokolwiek
tutaj napisałam. Taka przerwa była mi potrzebna. Pogubiłam się trochę w natłoku
pisanych postów, jeden za drugim. Mogłabym powrócić wcześniej, ale czekałam na
kwiecień, żeby jako pierwszy post po przerwie, był o zużyciach marcowych, czyli popularne denko.
Przeprowadziłam mały eksperyment i na
kartce wypisałam wszystkie rzeczy, te które mi się kończyły lub te, które od
dłuższego czasu błąkały się po mojej kosmetyczce nieużywane. Czy udało mi się
zużyć wszystkie produkty z listy? Zapraszam do czytania! :)
Może najpierw zacznę o odpowiedzi na
pytanie. Niestety nieudało mi się zużyć wszystkich produktów, ale trafiło się
kilka, których nie było na mojej liście. Łącznie zużyłam 15 produktów, więc
wydaje mi się, że to całkiem dobry wynik. A jak jest u Was? Ile udało Wam się
kosmetyków zużyć w ciągu miesiąca?
Poniżej krótko opiszę każdy z
produktów, o niektórych jest już recenzja, więc będę Was do nich odsyłać. Wypiszę
również jakie produkty udało mi się kupić na ich miejsce.
Staram się nie kupować żadnych
produktów na zapas. Wiadomo czasem trafi się fajna promocja, a produkt jest na
wykończeniu, więc kupuje już jego następcę, ale są też produkty, które wykończę i
już do nich nie wrócę. No dobrze, ale zaczynajmy już….
Poniżej znajduje się moja lista z wypisanymi
kosmetykami, które chciałam wykończyć. Różowym mazakiem odznaczałam z listy produkty, które już wykończyłam.
A teraz przejdźmy już do samych
produktów.
Lakier Wibo
Jak wyglądał możecie zobaczyć w tym poście, jest też krótka recenzja o nim. Kolor ładny, trwałość niestety słaba,
bardzo wydajny, kosztuje grosze. To główne cechy tego lakieru. Nie zastąpiłam
go żadnym produktem, dlatego że wciąż mam za dużo lakierów.
Balea-dezodorant do butów
Używałam go głównie do butów
zimowych. Zapach był przyjemny. Delikatny, nie drażnił, bardzo uniwersalny. Nie
był też zbyt silny (zapach), więc nie do końca mi się sprawdził. Kosztował ok. 1,5 euro.
Nie wrócę raczej do niego. Wolałabym spróbować czegoś o bardziej intensywnym
zapachu. Nie zastąpiłam go też żadnym innym produktem. Pisałam o nim w tym
poście.
.
Bath&Body Works- krem do rąk
Kupiłam go już ponad rok temu w
Warszawie. Zapach jest przepiękny, na zimę idealny. Jednak ja kremów do rąk
raczej rzadko używam. Nie mam problemu z suchymi dłońmi. Gdy wcieram
coś odżywczego w ciało, włosy, czy twarz automatycznie resztki wcieram w
dłonie. Zapłaciłam za krem coś koło 14 zł. Nie wróciłabym do tego produktu ze
względu na skład (parafina). Nie mam też żadnego zastępcy, gdyż tak jak
wspomniałam, nie mam z moimi dłońmi żadnych kłopotów.
Orienatna- masło shea i olejki do ciała
Dostałam jako próbkę do swojego
zamówienia. Produkt chodź mały to bardzo wydajny. Do tego konsystencja bardzo
mnie zaskoczyła. Był bardzo gęsty i miał w sobie drobinki, które pod wpływem
ciepła, roztapiały się. Chociaż używałam go tylko kilka razy bardzo mi się spodobał. Z pewnością kupię pełnowymiarowe opakowanie.
Balea- balsam do ust
Pisałam o nim w pielęgnacji ust klik.
Produkt nie zachwyca. Bardziej
zaliczyłabym go do grona takich średniaczków. Nie kupię go ponownie, a
zastąpiłam go swoim ulubionym Carmex’em wiśniowym.
Oliwka Hipp
Każdemu chyba bardzo dobrze znana.
Jest wielofunkcyjna, bardzo wydajna i co najważniejsze świetnie koi. Gdy miałam
jakieś podrażnienia, smarowałam się oliwką i na drugi dzień wszystko co złe
znikało. Używałam jej do olejowania włosów, ale też i do olejowania ciała.
Świetny produkt, z pewnością do niego wrócę. A włosy obecnie olejuję olejkiem
Amla.
Yves Rocher- żel pod prysznic brzoskwinia
Żel jest bardzo rzadki i posiada
drobinki peelingujące. Produkt nie jest zbyt wydajny, ale za to pięknie
pachnie. Drobinki są dodatkowym atutem. Pewnie powrócę do niego, ale gdy będzie
jakaś ciekawa promocja. Obecnie do mycia używam obłędnego wręcz żelu do mycia
ciała z Balea. Już teraz żałuję, że mam tylko jedno opakowanie.
Listerine
Pisałam o niej w ulubieńcach roku.
Jest świetna. Więcej dowiecie się w tym poście. Obecnie jako zamiennik używam
płukanki Colgate.
Ziaja- maseczka masło kakaowe
Określiłabym ją jako przeciętna
maska. Nie wywarła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Ani zbytnio nie
nawilża, ale też nie szkodzi mojej skórze. Nie powrócę więcej do niej, a że
kupiłam dwie sztuki, to mam do wykończeniu jeszcze drugą sztukę.
Schaebens- maseczka czekoladowa
Byłam pewna, że napisałam o tej
maseczce recenzje, bo z pewnością na nią zasługuje. Jedna z lepszych masek,
jakie miałam okazję używać. Pięknie pachnie, jak roztopiona czekolada. Do
tego fajnie nawilża cerę. Z pewnością jeszcze kiedyś ją kupię. A obecnie
wykańczam maskę z Ziaji i glinkę.
Schaebens- maseczka malinowa
Siostra maski z góry. Pisałam o niej
tutaj. Według mnie jeszcze lepsza niż
maseczka czekoladowa. Chociaż nie pachnie tak fajnie, jak czekoladowa, to w
zamian nawilża świetnie. Dosłownie. Do maseczki z pewnością wrócę.
Sephora-baza pod podkład
Próbki, które otrzymałam do zakupów.
Chciałam je zużyć, żeby nie straciły daty ważności. Używałam ich, gdy z domu
wychodziłam na cały dzień. Niestety nie zauważyłam, żeby przedłużyły trwałość
podkładu. Nie zakupię dużego opakowania i nie potrzebuje też nic na ich
zastępstwo.
Bath&Body Works- Żel antybakteryjny
Dostałam w spadku po siostrze. Bardzo
podobny do swojego brata, o którym pisałam tutaj.
Wibo-bibułki matujące
Mam je już tak długo, że nie mam
pojęcia, czy są jeszcze dostępne. Kupiłam już je lata temu i tak sobie leżały.
Postanowiłam je wykorzystać i używałam ich do zebrania nadmiaru sebum. Jak dla
mnie bibułki całkiem fajne. Dobrze zbierają sebum, nie niszcząc makijażu.
Gdybym potrzebowała coś podobnego, z pewnością bym do nich wróciła, jednak, że
nie mam takiej potrzeby nie kupiłam nic na ich miejsce.
Ufff i będzie to już wszystko co udało mi się zużyć w tym miesiącu.
Powracam do świata żywych, aby przedstawić Wam parę perełek, jakie udało mi się
odkryć.
Poniżej przedstawiam swoją listę na miesiąc kwiecień. Pojawiło się więcej
pozycji. Zobaczymy co uda mi się zrealizować.
Miłęgo dnia,
Paulina
Ambitne plany. Ja bym chciała w kwietniu skończyć przynajmniej 3 produkty, które używam do pielęgnacji twarzy i to już dla mnie naprawdę ogromne wyzwanie! :) Trzymam kciuki, aby udało Ci się zużyć jak najwięcej produktów z tej listy! :D
OdpowiedzUsuńJakich używasz produktów do pielęgnacji twarzy?Pochwal się :)
UsuńMuszę kupić tą oliwkę Hipp ;) Świetny pomysł z takim zrobieniem listy co zużyć w miesiąc .
OdpowiedzUsuńMasło kakaowe z Ziaji BOSKIE ! fajnie tu u Ciebie , wrzucaj coś częściej ! :)
OdpowiedzUsuńTaka lista to fajna motywacja. Nie znam nic z Twojego denka.
OdpowiedzUsuń